„Nienadzwyczajny gość”
Na kamieniu usnął
nienadzwyczajny gość,
było mu tak duszno
i miał wszystkiego dość.
Przeszedł kawał drogi,
buty miał za małe,
obolałe nogi.
Niestały na stałe.
Daj mu spokój.
Niech posłucha
co wiatr szepcze
mu do ucha.
Niewiadoma postać.
Chciał trafić do wejścia,
biegiem się przedostać
do swojego szczęścia.
Daj mu spokój, niech posłucha,
co wiatr szepcze mu do ucha.
Przekręci się sensu sfera,
rodzaj często się wybiera.
Hej i Ty posłuchaj,
popatrz dookoła,
jeśli wiatr nie dmucha,
cisza Ci zawoła.
Chociaż czasem sroga,
biegnij, ale żyj,
pojmiesz, że ta droga
to... Słyszysz? A, to śpij.
Daj mu spokój, niech posłucha
co wiatr szepcze mu do ucha,
Przekręci się sensu sfera,
rodzaj często się wybiera.
Autor: Paweł Rodger Nogaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz