„Żyje Maciek, żyje”
Bardziej optymistyczna wersja biesiadnej pieśni pt.„Umarł Maciek, umarł”
Słuchajcie Panowie,
posłuchajcie Panie,
historię opowiem,
póki jestem w stanie.
Kiedy Maciek z pracy wróci,
srogie tempo nam narzuci.
Oj dana, dana, dana, dana, dana
Kiedy Maciek z pracy wróci,
srogie tempo nam narzuci.
Oj dana, dana, dana, nam narzuci.
On miał być Syzyfem,
ale kamień wtoczył,
z niejednym kalifem,
pojedynek stoczył.
On wynajął Rurka ćwoka,
co ubrudził stół Durczoka.
Oj dana, dana, dana, dana, dana
On wynajął Rurka ćwoka,
co ubrudził stół Durczoka.
Oj dana, dana, dana, stół Durczoka.
To co tutaj baję,
nie mieści się w pale,
szczerze się przyznaję,
trochę zmyślam, ale
gdyby tak naprawdę było,
wcale by mnie nie zdziwiło.
Oj dana, dana, dana, dana, dana
gdyby tak naprawdę było,
wcale by mnie nie zdziwiło.
Oj dana, dana, dana, nie zdziwiło.
Tańczono i grano,
śpiewano niemało.
Myślą wszyscy rano,
co się z Maćkiem stało?
Przyszedł z uśmiechniętym wzrokiem,
a wychodził chwiejnym krokiem.
Oj dana, dana, dana, dana, dana
Przyszedł z uśmiechniętym wzrokiem,
a wychodził chwiejnym krokiem.
Oj dana, dana, dana, chwiejnym krokiem.
Żyje Maciek, żyje,
już siedzi na desce,
twarz ulga okryje,
wodę spuści jeszcze.
Bo u Maćka tak się dzieje,
jak ma kaca to się śmieje.
Oj dana, dana, dana, dana, dana
Bo u Maćka tak się dzieje,
jak ma kaca to się śmieje.
Oj dana, dana, dana, to się śmieje.
Autor: Paweł Rodger Nogaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz